"I to ci przeszkadza? Że się tym zajmujesz? Że uczestniczysz w procesie, w który tak niewielu ludzi angażuje swoje umysły?"

"Czuję się po prostu przywiązany do pozorów meterialnej rzeczywistości. Cała moja niedawna praca była usilną próbą stworzenia sensownej realności, która pozbawiona byłaby cech komercyjnych. Ale tak się to jakoś składa, że wszystko zaczyna mi wyglądać na sprzedawanie miejsc pracy. Czuję się tak nawet teraz, gdy to mówię..."

"Czy sprzedaż etatów aż tak cię przeraża?"

"Wcale nie! Pieprzyć rynek pracy. Chcę myśleć o innych rzeczach. Takich jak robienie loda, na przykład. Nie takim umęczonym, gdzieś za kulisami, typu włóż-mi-go-szybko-do-buzi-zanim-mój-koleś-nas-nakryje, ale o samej idei robienia loda. Trzeba o tym myśleć w kategoriach przyjemności. Przyjemności i siły. Efektów ubocznych."

"Myślę o tym przez cały czas. I w tych właśnie kategoriach. Przyjemność, moc i efekty uboczne. Dziwne to, nieprawdaż?"

"Taa, dziwaczne. Czasem wspominam jakiegoś loda i mam pustkę w głowie. Szczęśliwy traf po pijaku. Innym razem myślę o tym czym to w ogóle było. Czym było..."

"Ciało ma swoje żądze"

"Tak. I potrzeby. Widziałeś Kobietę prowadzoną do lubieżnego satyra Primaticcia? Najbardziej uderza w tym obrazie przemoc. Czy myślałeś kiedykolwiek o satyrach? Satyry to zachłyśnięte swoim ego typki, które obnoszą się ze swoimi nabrzmiałymi mieczami tylko po to, by plamić wnętrzności pierwszej lepszej nimfy. Nie mają w tym żadnego klucza. Oni sami są równie bezcelowi, ale, co najważniejsze, są całkowicie pochłonięci swoją ideą. Poszukują przyjemności przy użyciu siły. Wchodzę w to.

"Jak to sobie wyobrażasz?"

"Wyobrażam to sobie tak, że uczynię z siebie wielkiego Satyra. Z pewnością pójdę dziś przecież na zakupy. Jako sklonowany konsument wcielam się w rolę Wirtualnego Obiektu. Nie oznacza to jednak, że nie mogę z pustki wygenerować własnego sensu. Jest to część publicznej domeny mojego hiper-narracyjnego środowiska, gdzie mogę podlinkować się do dowolnej gry fabularnej i do każdej z dostępnych pseudo-charakteryzacji. Coś jak Kreacyjny Eksibicjonizm. To część mojego eskpansywnego dzieła życia."